Waldemar Waszczyk

23.03.1945 - 10.01.2022
wstazka.png

Waldemar Waszczyk

10 stycznia 2022 roku w godzinach porannych przeżywszy lat 76, odszedł na wieczną wachtę kpt. Waldemar Waszczyk – Albatros Hornu. 

fot. Marek Padjas

 

Kapitan jachtowy, po morzu pływał od 1964 r.; zabiegał, aby żeglarze na jego pokładzie pokonali strach przed żywiołem morskim oraz poznawali zwyczaje i tradycje morskie.

Członek The Sail Training Association Poland, Jacht Klubu Marynarki Wojennej Kotwica, Bractwa Kaphornowców oraz Bractwa Okrętów Podwodnych.

Za poprowadzenie wyprawy żeglarskiej do przylądka Horn i na Antarktykę został wyróżniony III Nagrodą Honorową TVP S.A. Rejs Roku 2008.

,,17 stycznia 2008 roku o godzinie 04.28 czasu lokalnego (06.28 UTC) na prawym trawersie załoga jachtu Bona Terra dowodzonego przez kapitana Waldemara Waszczyka w odległości 8 kabli minęła latarnię Cabo De Hornos. Opłynięcie Przylądka Horn załoga celebrowała zgodnie z tradycją morską, kapitan wręczył swoją żeglarską czapkę , z którą przepłynął wiele tysięcy mil po morzach i oceanach, pierwszemu oficerowi. Ten wyrzucił ją za burtę nawietrzną ofiarując Neptunowi”.

Był dobrym, spokojnym człowiekiem – jak wspominają go bliscy. Opanowanym i życzliwym. Wychował wielu kapitanów – jachtowych, marynarki handlowej i wojennej.


 

Poniżej oficjalna informacja opublikowana przez Macieja, syna kpt. Waldka

 

Droga Rodzino i Przyjaciele, Koledzy Oficerowie Marynarki Wojennej, Towarzysze z Bractwa Okrętów Podwodnych, Bractwa Kaphornowców, Jachtklubu Marynarki Wojennej „Kotwica”, The Sail Training Association Poland, Polskiego Związku Żeglarskiego, Kół Myśliwskich „Szron” i „Łoś”. Braci żeglarska, marynarska i myśliwska, współtowarzysze wypraw poza koła polarne.

Chroniliśmy go przed zakażeniem covidem przez dwa lata. Niestety, pandemia pokonała naszego Ojca, Dziadka, Przyjaciela, Wychowawcę pokoleń żeglarzy, dosłownie w ciągu kilku dni od zakażenia, całkowicie niespodziewanie i zaskakująco. Wczoraj w godzinach porannych odszedł na wieczną wachtę kpt. Waldemar Waszczyk, przeżywszy lat 76.

Przez całe życie otaczały go życzliwe osoby i wszyscy go kochali. Wychował na morzu od podstaw kapitanów marynarki handlowej, wojennej i żeglarstwa. Wielu z Was. Mnie i mojego brata. Dlatego, że był bardzo dobrym człowiekiem i takiego go zapamiętamy. Spokojny w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, opanowany i życzliwy. Jego życiowa maksyma „navigare necesse est, vivere non est necesse” (żeglowanie jest koniecznością, a życie niekoniecznie) wypełniła się. Waldemar udał się za horyzont, cóż więcej dodać.

Pochówek urny z prochami odbędzie się na Cmentarzu Komunalnym w Gdyni Witominie. Ze względu na pandemię oraz pamięć zmarłego, którego pokonał covid oraz w trosce o zdrowie tych z Was, którzy zechcą mu towarzyszyć w ostatniej drodze, ceremonia NIE odbędzie się w pomieszczeniu zamkniętym.

Spotkamy się przed kaplicą cmentarną przy ulicy Witomińskiej 76 w Gdyni, skąd w dniu 29 stycznia 2022 roku o godzinie 13.00 w wojskowej asyście honorowej Marynarki Wojennej wyruszy kondukt żałobny do miejsca pochówku w grobie rodzinnym. Również ze względu na pandemię, w trosce o zdrowie nas wszystkich, postanowiliśmy nie organizować stypy. Dziękujemy za zrozumienie w tym względzie. Czas jest szczególny a musimy Wszyscy dbać o najbliższych oraz o Wszystkich, których możemy w sposób nieodpowiedzialny narazić na to, co spotkało naszego kochanego Waldka.

Trzymajcie się dzielnie w tych trudnych momentach! to był wspaniały człowiek, wzór dla wielu, oddany Rodzinie i Przyjaciołom. Wzór dla młodzieży i przewodnik dla starszych.

Żona Bogdana Waszczyk z synami Maciejem i Bartoszem oraz wnuczkami, wnukami i całą Rodziną.

PS.

Kiedy byliśmy przy naszej Mamie Bogdanie ostatniej nocy, w tę pierwszą noc, kiedy miała pójść spać ze świadomością, że Tata odszedł, powiedziała w pewnym momencie: "Waldek wciąż wyjeżdżał, wychodził w morze i przez połowę dni w roku lub dłużej go nie było". Nawiasem mówiąc, może to jest dobry sposób na przeżycie 57 lat razem… Mama wtedy mi powiedziała, martwiącemu się, że będzie spała sama: „on przecież po prostu wyjechał kolejny raz, wypłynął w morze…, poczytam i zasnę”. To może my też tak to potraktujmy… Waldek po prostu wypłynął... wybrał się kolejny raz w morze…

Maciej Waszczyk

 

2022-01-11